– Proszę panią to skandal. W naszym budynku szczury chodzą już nie tylko w piwnicy, ale zadomowiły się na klatce schodowej. Rano żonę wystraszyły tuż pod naszymi drzwiami. Ale tym w administracji nikt się nie przejmuje. Nasz telefon z informacją o ataku gryzoni nie zrobił większego wrażenia na urzędnikach. Usłyszeliśmy, że szczury to ogólna plaga i nic się nie da zrobić – alarmuje nas oburzony mieszkaniec ul. Bienia 14.
Budynek przy ul. Bienia jest w zasobach Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej TBS. Zdaniem mieszkańca Zakład nie dba o czystość swoich budynków. – Na klatkach jest bardzo brudno, sprzątaczka ogarnie tylko parter i pierwsze piętro, wyżej rzadko zagląda ze szczotką. To jest niedopuszczalne – mówi nam mężczyzna.
Co na to ZGM? –W blokach – a na pewno przy ul. Bienia – kilka dni temu już wyłożyliśmy trutki. Kolejne porcje wysypiemy za dwa tygodnie, zgodnie z przepisem – wyjaśnia nam Marek Krykowski, dyrektor eksploatacji, członek Zarządu ZGM TBS. – Muszę jednak dodać, że sami nic nie zrobimy. Szczury są plagą, poza tym to mądre zwierzęta i nie tykają trutki. Akcja dezyderacji powinna objąć całe miasto. Namawialiśmy do wspólnego działania spółdzielnie mieszkaniowe, ale na razie bezskutecznie – dodaje dyr. Krykowski, obiecując zając się problemem i szczurów, i czystości.
Zarządcy ZGM TBS, bez oglądania się na spółdzielców, winni podjąć intensywną walkę z gryzoniami, zwłaszcza, że mieszkańcy sygnalizują problem. Szczury roznoszą różne groźne choroby i są niebezpieczne.
URSZULA GIŻYŃSKA
Treść artykułów dostarcza Do nabycia w każdy czwartek. Zapraszamy.