ŻUŻEL: Podsumowanie występów biało-zielonych w batalii o drużynowe mistrzostwo kraju.
Tegoroczne losy częstochowskiego Włókniarza potoczyły się niczym scenariusz niejednego dreszczowca. Drużyna, która wraz z początkiem rozgrywek była na skraju bankructwa, nad którą wisiało widmo rozpadu składu nie poddała się w swej walce. Tym samym blisko miesiąc temu „Lwy” po dwuletniej przerwie wróciły na podium krajowego czempionatu. Charakterystyczny „lwi pazur” trzecia drużyna w Polsce pokazała już w rundzie zasadniczej, którą zakończyła właśnie na trzeciej pozycji. Złożyło się na to 8 zwycięstw, 5 porażek oraz 1 remis. Z całą pewnością najbardziej pamiętny triumf to wygrana z Unią w Lesznie 42:48, bez Nickiego Pedersena w składzie. Włókniarz w tej części, jak i w całym sezonie na własnym torze przegrał tylko raz. Nieoczekiwanym pogromcą biało-zielonych okazała się Stal Gorzów, która zwyciężyła wówczas różnicą czterech punktów. Fazę play-off częstochowianie rozpoczęli w Lesznie, gdzie po raz kolejny byli autorami sensacji. Wygrali 53:37. Wówczas bukmacherzy widzieli CKM w roli faworyta całych rozgrywek. W roli faworyta przystępowali do rewanżu, którego wynik zaskoczył wszystkich, od kibiców począwszy na samych żużlowcach kończąc. Na własnym torze częstochowianie zremisowali z Unią. Skutkiem tego remisu była walka w kolejnej fazie nie z teoretycznie słabsza Polonią Bydgoszcz, lecz z faworyzowanym toruńskim Unibax-em. Dwupunktowe zwycięstwo na własnym torze nie wystarczyło, aby awansować do finału, zatem podopiecznych trenera Grzegorza Dzikowskiego czekał pojedynek o brąz. W „małym finale” na Włókniarza czekała wspomniana wcześniej Polonia Bydgoszcz. Co prawda częstochowianie pierwszy wyjazdowy mecz przegrali 44:46, jednak rewanżowy wynik 53:37 sprawił, iż Włókniarz Częstochowa powrócił na żużlowe salony jako brązowy medalista.
ALEKS JOVICIC
Treść artykułów dostarcza Do nabycia w każdy czwartek. Zapraszamy.