Niezwykle pechowa okazała się dla młodych częstochowskich żużlowców pierwsza runda Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Już w czwartym wyścigu dnia doszło do makabrycznie wyglądającego karambolu. Na ostatnim łuku finałowego okrążenia jadący na drugiej pozycji Marcin Bubel zanotował uślizg. Na domiar złego z całym impetem wjechał w niego Kamil Cieślar. Wychowanek rybnickiego klubu trafił do szpitala z podejrzeniem urazu kręgosłupa.
Bubel z wypadku wyszedł praktycznie bez szwanku, jednak w trzynastym biegu ponownie nie opanował maszyny i uderzył w bandę. W skutek upadku stracił przytomność i w rezultacie, podobnie jak jego klubowy kolega, trafił do szpitala.
Cieślar przeszedł operację, po której powiedział dla naszej gazety: – Będę musiał trochę poleżeć, ale na to już nic nie poradzę. Najważniejsze, że operacja się udała i czuję się coraz lepiej. Solidnie pracuję nad sobą i są już pierwsze efekty.
Młody zawodnik bardzo żałuje, że nie mógł wystąpić w sobotnim finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. – Wynik jaki osiągnęli chłopaki jest przyzwoity, ale przykro mi było, bo zależało mi strasznie na tych zawodach. Odbiję to sobie w przyszłorocznym finale – z optymizmem dodaje Kamil.
Natomiast o stanie zdrowia Marcina Bubla informuje rzecznik prasowy CKM-u Włókniarza S.A. Michał Świącik: - Marcin stracił przytomność zaraz po wypadku i dopiero w szpitalu zaczął sobie mniej więcej uświadamiać, co się stało. Lekarze stwierdzili u niego wstrząs mózgu, ale na szczęście obyło się bez złamań. Jest ogólnie posiniaczony i poobijany. W związku z tym najbliższy okres to dla niego czas na odpoczynek, jakieś zabiegi i regenerację.
Obu młodym i sympatycznym żużlowcom życzymy jak najszybszego powrotu do pełni sił.
PAWEŁ MIELCZAREK
Treść artykułów dostarcza Do nabycia w każdy czwartek. Zapraszamy.